Było sobie Źródło….
Tryskające czystą i zimną wodą, dające wytchnienie, orzeźwienie i siłę do dalszej drogi.
Do Źródła przybył Wędrowiec, zmęczony i spragniony. Pochylił się nad strumieniem i skosztował kojącej wody. Wzmocniony ruszył dalej.
Choć szedł długi czas, pod górę i czasem pod prąd, nie zniechęcał się. Źródlana woda, którą nosił przy sobie w skórzanym bukłaku, dawała mu dużo siły.
Ten niepozorny, ale jakże cudowny napój wzmacniał go, dodawał energii i wprowadzał spokój w zatroskanej duszy.
Wędrowiec był szczęśliwy żyjąc w zgodzie z sobą i otoczeniem, cieszył się każdym krokiem swej podróży. I choć pił wodę z różnych miejsc, woda ze Źródła smakowała mu najbardziej.
Pewnego dnia pokonał znaną mu trasę by zaczerpnąć źródlanej wody, gdy dotarł jednak na miejsce nie było tam już wody. Poczuł się zrozpaczony, bezradny i zły. Kopnął pobliski kamień, potem usiadł i zapłakał. Gdy zrezygnowany schodził z góry, ujrzał iż źródło wybiło w innym miejscu. Ucieszył się bardzo. Skosztował wody i poczuł jeszcze większą energię, pewność siebie i nadzieję na przyszłość. Pogwizdując wracał do miasta.
Ci, których spotykał na swej drodze, pytali, skąd w nim tyle spokoju i siły, a on opowiadał im o cudownym Źródle.
Z radością dzielił się swą wiedzą. Z czasem odkrył bowiem, że wystarczy wspomnienie niezwykłego smaku źródlanej wody, by poczuł się lepiej. I kiedy zabrakło już wody w bukłaku, spokojny szedł dalej, pielęgnując pamięć o pierwszym łyku zaczerpniętym ze Źródła.
Wkrótce do Źródła zaczęli trafiać inni wędrowcy, by doświadczyć smaku wody i kontaktu z samym Źródłem. Wzmocnieni, szli dalej, a ludzie czuli przy nich spokój, energię, radość i wytchnienie.
Tak rosło grono szczęśliwych wędrowców, którzy w swojej drodze nieśli krzepiące wspomnienia smaku wody.
A spotkanym zmęczonym i spragnionym mówili „Wystarczy tylko odnaleźć Źródło i… skosztować jego wody”.
autorzy – członkowie Ośrodka Psychoterapii i Rozwoju „Źródło”